Żyjemy w świecie nieskończonych możliwości, wciąż pojawiają się nowe ciekawe opcje wyzwań, sprawdzenia się czy złapania garści dłuższej lub krótszej motywacji. Codziennie zalewa nas masa informacji, z których większość to spam, reklama lub wszechobecny targ próżności. Wartościowe zasoby wymagają sięgnięcia zupełnie gdzie indziej, czasem poza horyzont własnych utartych schematów. Przefiltrowanie tego wszystkiego, wymaga całkiem sprawnego systemu operacyjnego oraz pewnej dozy specyficznych umiejętności, lub podjęcia kilku mało wygodnych własnych decyzji...
Zaplanowanie kolejnego wypadu do stolicy polskich biegówek przyszło łatwo. Już po kilku kilometrach drogi powrotnej, było wiadome że za rok wracamy tu ponownie. Wypad szklarska i jakuszyce 2019 pozostawił za sobą masę wrażeń. Kontekst skrajności pogodowych gdzie już pierwszego dnia w mijanym po drodze Wrocławiu owiało nas przyjemne plus 16 stopni, kontra Szklarska i Jakuszyce, które przywitały nas dosłownie wrzucanymi do auta "łopatami" śnieżnego puchu i kilkoma stopniami na minusie. Tym razem było inaczej i to nie tylko za sprawą iście wiosennej pogody, aż do samej Szklarskiej, ale także warunków jakie na dzień dobry zaserwowały nam Jakuszyce...
Chyba nieco podświadomie lubimy się sprawdzać, pokonywać przeszkody niczym dawniej na pobliskim placu zabaw, kiedy to zakres działań ograniczała jedynie dziecięca wyobraźnia. Stawianie sobie wyzwań i celów, realizacja marzeń i planów to jedne z naszych uniwersalnych działań. Przyprawiając o dreszcze związanych z nimi emocji, potrafią być również nieco bolesne, szczególnie jeśli wplotło się w nie zbyt dużo baśniowych elementów...
Zbliża się nowy rok. Okres wzmożonych planów, postanowień, działań. Czasem rezygnacji i wyrzeczeń czasem rozstań lub powrotów. Okres, w którym również co rocznie następuje jedno z większych wahnięć sinusoidy wzmożonej frekwencji na siłowniach lub ścieżkach w pobliskim parku. Większość z nas w pewnym sensie podświadomie resetuje poprzedni etap, próbuje zmienić obecny stan rzeczy i zacząć od nowa liczyć swój czas. Jak zatem wytrwać w swoich postanowieniach ? Jak nie odpuścić po kilku dniach lub paru kolejnych tygodniach ? Nie powiedzieć znów, nie to nie dla mnie, to nie był dobry pomysł...
Pomysł startu w triathlonowej sztafecie zaiskrzył, nieco ponad rok temu w Gniewinie. Zawody, które ukończyłem niejako siłą woli oraz wsparcia taktycznego dopingujących mnie kumpli, zostawiły po sobie szereg ciągnących się do późnych godzin nocnych ożywionych dyskusji. W jednej z nich, w zasadzie chyba już w pierwszej, padła propozycja startu we trójkę i pokonania wspólnymi siłami podobnego wyzwania w przyszłym roku. Stanęło na 1/8 pełnego dystansu. Niby niewiele, ale kiedy dwóch członków sztafety ma po raz pierwszy w życiu przypiąć numer startowy, a trzeci wciąż nie ma czasu konsekwentnie się rozpędzić, może być arcyciekawie i na pewno zabawnie...
Jadąc do Iranu możesz śmiało założyć, że raczej nie schudniesz. Tutaj w pewnym sensie ciągle się je. Organoleptyczna wycieczka po irańskim karawanserai, to spora dawka bodźców od wzroku, poprzez węch na smaku oczywiście skończywszy. Typowy targ, to splot tak wielu różnorodnych oferowanych artykułów i usług, że ogarnięcie tego za jednym razem graniczy wręcz z absurdem. Ogrom przypraw, miesza się tutaj z niezliczonymi rodzajami ziół i herbat. Różnorodne, kiszone, suszone lub świeże owoce, kontrastują ze stoiskami gdzie wegetarianom zaglądać dla własnego zdrowia nie polecamy. Setki odcieni irańskich czerni, obijają się z kolei w lustrze bogactwa kolorów legendarnych perskich dywanów. Jaki jest zatem prawdziwy Iran od strony lokalnej... ?
Tegoroczna majówka, to w pewnym sensie kontynuacja zapoczątkowanej onegdaj przez Malborską Załogę Rowerową "RAMA" tradycji. Tradycji, której najstarsze znane i czytelne zapiski sięgają zamierzchłych czasów świetności Krzyżackiego Zamku. Stacjonujący tu wtedy rycerze, okuci w stal i biało czarne szaty, dosiadali podobnie jak my swoje rącze bojowe mustangi. I choć co prawda nasi dalecy przodkowie, poruszali się na nieco innym tempem oraz zapoznawali się z okolicą i mieszkańcami w nieco inny niż my sposób, szyk bojowy pozostał ten sam...
Pomysł wyjazdu do Iranu zrodził się wczesną wiosną anno domini 2018, zaraz jakoś po powrocie z Jakuszyc. Na celowniku zaiskrzyły tematycznie dwie opcje - Gruzja lub Iran. Ten drugi nieco egzotyczny kierunek, sporo średniej jakości półprawd oraz masa fantastycznych opowieści od ludzi, którzy odwiedzili już ten region przypieczętowały naszą decyzję. Co ? Gdzie jedziecie ?? Do Iranu ??? Chyba Was porą....ło. Tak, lub nieco podobnie brzmiała większość reakcji, wtajemniczonych w tą nieco zakonspirowaną akcję taktyczną osób. Jak było naprawdę ? Gdzie dokładnie byliśmy, co zobaczyliśmy i jakie wrażenia towarzyszyły nam w Iranie ? Cóż, jednym zdaniem opowiedzieć się tego raczej nie da, zapraszamy więc do zdjęć i filmów w pierwszej z naszych pięciu irańskich relacji...
Bieganie. Aktywność, która sama w sobie jest świetnym remedium na codzienny stres, ruch genialnie aktywizujący mięśnie, płuca i serce. Temat doskonały jako sport całego życia. Niestety ma jedną wadę, dość szybko w obecnych czasach zahacza o zawodowstwo. Jakiś czas temu uciekłem z tego wyścigu donikąd, spokojnie truchtam przyglądając się z boku. Obserwuję nadal pędzące "rydwany ognia", są nie do zatrzymania. Codzienny trening na krawędzi wytrzymałości poza tak nie lubianą strefą komfortu, start a może i dwa co weekend oraz przewlekłe kontuzje prowadzą w jedno miejsce. Ślepą ulicę. Moje bieganie jest swoistą higieną ciała, ma dawać poczucie wolności, relaksu i swobody. Dlaczegóż więc mam się ścigać ? O co, i z kim ???...
Kalistenika czyli trening z własną masą ciała, ma jedną niezaprzeczalną i niepodważalną zaletę - możesz ogarnąć go praktycznie wszędzie. W domu czy w podróży, przed pracą czy po niej, lub jak wolisz na wczasach. Teoretycznie do wszystkich, a praktycznie do większości zadań, nie potrzebujesz niczego poza swoim ciałem. Jesteś tylko Ty i bezwzględna siła grawitacji. Przyda się oczywiście odrobina czasu okraszona szczególnie na początku szczyptą determinacji, kiedy to większość możliwych pozycji lub rutyn wydaje się niewykonalna. Praktyka ruchu ma też sporą dozę bezpieczeństwa, raczej nic nie urwiesz i nie naderwiesz, bo jeśli czegoś nie możesz zrobić to po prostu nie możesz i basta...