I Sztumski Festiwal Biegowy 3 maja 2017 r. przechodzi do historii. Spełniło się marzenie Prezesa Klubu LKS Zantyr Sztum Ryszarda Mazerskiego, o organizacji w jego rodzinnym mieście imprezy z królewskim dystansem w tle. Zawody w open wygrywa jego syn Bartosz Mazerski, prywatnie również mój znakomity kolega. W open kobiet triumfuje także zawodniczka Zantyra Elżbieta Tuwalska. Czy można wymarzyć sobie lepiej ukoronowanie wieloletniej pracy na rzecz krzewienia dobrych wartości i zaszczepiania ludziom miłości do sportu ?
Każdy sport otacza swoiste kompendium działań pobocznych. Z bieganiem i triathlonem jest podobnie. Spora część treningu szczególnie w bieganiu, w dość jednostronny sposób obciąża organizm, co niekiedy w dosłownym tego słowa znaczeniu wychodzi bokiem. Organizm człowieka jest na swój sposób cwany, kompensuje braki i niedoskonałości, wyrównując sobie powstające niekiedy dysonanse. Wszystko do pewnego momentu. Chwili, kiedy znajdzie sobie najsłabsze ogniwo całego systemu, swoistą dziurę w naszym "oprogramowaniu" i bezwzględnie ją wykorzysta...
Sezon szosowych wypadów w skąpanej słońcem okolicy rozpoczyna się na dobre. Wiatr, luz i zupełnie inne wrażenia, niż na statycznej pozycji zimowych wysiedzeń na trenażerze. Za nami druga ustawka a.d. 2017. Z dwóch osób, "startowa" ekipa powiększyła nam się do dziewięciu, z czego w szóstkę nawinęliśmy na koło średnio 65 - 80 kilometrów. Pomału nawet lokalne "kundle" zaczynają się do nas przyzwyczajać. Reagują jakby mniej nerwowo na tnące powietrze, skryte za przyciemnianymi okularami istoty w kaskach i kolorowych ubrankach...
Pogoda sprzyja zdjęciu czerwonych opon i wypięciu rowerów z trenażera. Dziś otworzyliśmy sezon szosowy i przy okazji popełniony został również montaż filmowy z nagranego materiału. Spotykając po drodze naszych kolegów, Krzyśka i Ryszarda cisnących "trzydziestkę" oraz łapiąc dużo dobrej energii, przygotowujemy się do nadchodzącego sezonu. Zapraszam Was na objazd jednej z najpopularniejszych tras ( jeśli nie jedynej :) ) nadającej się na wąskie koła, w najbliższej okolicy. Pokonany dystans to około 65 kilometrów, co przy spokojnym tempie, zajęło nam niecałe dwie i pół godziny ugniatania siedzenia w siodle. Mijając po drodze również kilka całkiem sympatycznych czworonogów, w tym jednego "sprintera", udało się pokręcić całkiem przyzwoite "cardio". I choć pod koniec złapał nas przelotny deszcz, jedno wiem na pewno. Szosa to magia... ;)
Serdeczności - Marek Mróz
Choć zima kojarzy się głównie z lepieniem śnieżek i bałwana, tudzież śmiganiu na sankach z lokalnej górki wyślizganej przez "Misia" i jego wesołą gromadkę, to okres ten można rozbudować również o rower. Jeszcze kilka lat temu widok opatulonego rowerzysty na mtb lub tym bardziej na szosie, był czymś zgoła dziwnym. Dziś stał się normą. Postęp w zakresie sprzętu i odzieży zapewniającej bezpieczne i komfortowe warunki poruszania się szczególnie w niskich temperaturach, daje bardzo ciekawe możliwości...
Kolejne dwa tygodnie przedłużającego się etapu roztrenowania, jeszcze parę i jeszcze jeden. Tak w skrócie można opisać końcówkę tego roku, jeśli chodzi o podtrzymanie czegoś, co generalnie powinno określać się jako wydolność. Zabawa skończyła się gdzieś w okolicy łydek i jesienne zluzowanie podzespołów było sprawą konieczną. Nałożyło się to również dość naturalnie, na spory zakres działań zawodowych i większość treningów, to niczym szczególnym nie powiązane ze sobą chaotyczne jednostki...
Jesień przyszła w tym roku zdecydowanie szybciej niż zdążyła mnie przyzwyczaić. Generalnie nie rozpieszcza też jeśli chodzi o temperaturę i jesienne kolory, jakie pamięta się ze szkolnego zielnika, ale jesień to zawsze piękna pora roku. Treningowo to również doskonały okres na wyciszenie i regenerację, zwaną popularnie roztrenowaniem. I choć sam nie jeden sezon pomijałem tę tak ważną dla organizmu kwestię, kolejne etapy działań nie tylko sportowych postanowiłem rozkładać zdecydowanie bardziej na czynniki pierwsze....
Weekend to idealny fragment tygodnia, na wygospodarowanie kilku treningowych godzin bez mierzenia tempa, dystansu i innych elektronicznych danych. Jesień zachęca do zwiększenia zasięgu, w którym z pomocą przychodzi cięższy dwukołowy sprzęt, poczciwe Mtb. Poprzedni taki wypad to wycieczka na Białą Górę, a dokładniej na tamtejszą śluzę. Napotkany ostatnio fotograficzny strzał z nieznanego mi wcześniej miejsca, uruchomił wyobraźnię i postanowiłem wykorzystać klarującą się na horyzoncie sytuację. Na sobotni wypad pisali się również Zygmunt i Piotr, tak więc ruszyliśmy wspólnie niczym stado wilków przez las. Stado, co prawda trochę na wymarciu, ale kto by się tam takimi drobiazgami przejmował...
Choć sezon startów zamknąłem oficjalnie z początkiem września, dla podtrzymania równowagi zaplanowałem udział w dwóch imprezach w najbliższym rejonie działań, Elblągu oraz Tczewie. Płynne wejście w okres roztrenowania, trochę więcej luzu w reżimie treningowym, a jednocześnie czas, w którym chcę określić następny sportowy cel. Tym razem jeden start, wyjazd któremu będzie podporządkowane wszelkie działanie na poziomie mniejszej czy większej aktywności sportowej. Nad kryptonimem jeszcze się zastanawiam...
Foto. Łukasz Anaczkowski
Jazda szosą mocno zdominowała zakończony już sezon startów na ten rok, a tym bardziej treningowy grafik zadań. Wraz z okresem lekkiego roztrenowania coraz częściej odkurzam napęd trochę cięższego sprzętu i zapuszczam się w bardziej trudne okolice. Kiedy start w zawodach mtb, a w zasadzie odstąpienie miejsca zaproponował mi Łukasz z Grupy Kolarskiej Gryf Tczew, w sumie nie zastanawiałem się zbyt długo. Nowe doświadczenie, miejsce i ludzie, czegóż można chcieć więcej, żeby dobrze spędzić niedzielne popołudnie...