Autor & Foto. Marek Mróz
Niedziela to dla większości biegaczy amatorów, takich jak my czas na dłuższy trening. Spacer, rower czy też wybieganie mogą przyjąć z racji dysponowanego czasu formę lokalnej wycieczki bądź wyprawy w dalsze okolice. Park Krajobrazowy Wysoczyzny Elbląskiej to miejsce , w które zapuszczam się już nie pierwszy raz, ale zawsze ma mi do zaoferowania coś nowego, zawsze ładuje mój podrdzewiały akumulator...
Korzystając z gościnności lokalnej bazy rebeliantów w Elbląskiej Dąbrowie, tydzień postanowiłem zamknąć dłuższym wybieganiem w formie pasywnego krosu. Z racji ukształtowania terenu krosu wręcz wyjątkowo pasywnego. Pilnując tętna ruszyłem w Dziki las.
Ścieżki biegowe w Bażantarni to chyba jeszcze nie do końca odkryta, nawet przez biegowych tubylców sieć połączeń o różnej szerokości i nachyleniu. Trening tutaj ogranicza jedynie nasza wyobraźnia. Choć warunki nie do końca przypominają zimowe, warto zabrać trailowe obuwie, miejscami jest zarówno stromo jak i ślisko.
Mój trening w tygodniu to z obecnym tupaniem w Bażantarni w sumie 4 jednostki poświęcone na ukierunkowany naszej pasji ruch, który w układzie tygodnia wyglądał mniej więcej tak:
- wolne
- wolne
- Tlen hr do 155 ( 6:10 - 6:00) - 9 km,
- Wb1 3 km + 7 km wb2 (5:20) + 1 km tr,
- wolne
- Rozbieganie wb1, pod koniec kilka luźnych rytmów - 10 km
- Kross 15 km bardzo spokojnie w tlenie z odcinkami marszu.
W sumie nakulałem bagatela 45 kilometrów :)
Obecny trening i jego w miarę logiczna konstrukcja z zasady jest misją niemożliwą... Chcę postawić na wszechstronność, inaczej w obecnej sytuacji i zamierzeniach po prostu się nie da. Bieganie ma sprawiać przyjemność, ładować ciało i umysł energią i siłą do codziennego działania.
Zapewne jeszcze nie raz odwiedzę Bażantarnię, biega tu sporo osób, bo i miejsce jest wprost idealne. Trening w terenie to nie tylko uczta dla duszy, ale również doskonała okazja do pracy nad techniką oraz siłą. Tu można poczuć klimat gór, przystanąć chwilę na gimnastykę, zanurzyć dłonie w krystalicznie czystym lodowatym strumieniu, można odetchnąć.
Nadchodzący tydzień czai się już za horyzontem zdarzeń. Będzie to ciężki krok i wywróci do góry nogami co nieco... Wiem, że to dobry ruch, choć obawy są zawsze tak jak na starcie do biegu, w którym chcemy osiągnąć zakładany cel. Przyjaciele i Pasja dają mega moc, to dzięki Nim wiem, że nie ma rzeczy niemożliwych...
Serdeczności - Marek Mróz